środa, 13 listopada 2013

Czekając na zabójstwo – kto z nas padnie trupem pod ciosami katolików, patriotów, endeków?

Cytat z nieśmiertelnych „Kwiatów polskich” Juliana Tuwima. Jakże on pasuje do tego, co działo się podczas tzw. Marszu Niepodległości. Kibole, nacjonaliści, „kwiat polskiego barachła” spalili Tęczę na placu Zbawiciela, obrzucili płonącymi racami i koktajlami Mołotowa ambasadę Rosji, ale przede wszystkim uderzyli na ludzi w skłotach.

Prędzej, czy później skończy się to zabójstwem ludzi. To przerabiają inne kraje, a polska policja się przyglądała. Władze reagują, jakby się bały tych „katolickich” drani.

Przestaną być draniami, gdy zabiją, będą zabójcami. To wydaje się być nieuchronne, jeżeli służby chroniące naród nie chwycą ich za twarz.

W tym roku policja oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zastosowały wobec narodowców taktykę strusia. Minister Sienkiewicz uznał, że można oddać kontrolę nad sytuacją organizatorom marszu oraz ich bojówce tzw. Straży Niepodległości. Bojówkarze mogli więc spokojnie odłączyć się od marszu i wybijać szyby w skłocie Przychodnia. Socjolożka Anna Zawadzka w rozmowie w radio TOK FM zauważyła, że napad na Przychodnię niewiele się różnił od międzywojennych pogromów organizowanych przez ONR i MW. Widać największym wyczynem dla młodych nacjonalistów jest pobicie „lewaka”, wybicie szyby w cudzym domu, atak na ambasadę, podpalenie Tęczy na placu Zbawiciela oraz sterroryzowanie okolicznych mieszkańców. To wszystko działo się pod czujnym okiem warszawskich policjantów, którzy stali na rogu ulicy 50 metrów od Przychodni. Pałkarze narodowców byli doskonale wyposażeni w koktaile Mołotowa, kije, młotki, race i kominiarki. Tylko policja i minister Sienkiewicz „nie wiedzieli”, że atak zostanie skierowany na Przychodnię i „nie mogli interweniować”, by nie prowokować narodowców

- pisze „Czekając na zabójstwo” Sergio de Arana, badacz rynku i autor audycji w TOK FM.

Zachęt ze strony polityków i publicystów prawicy  jest wiele, jak choćby to – pożal się boże – posła PiS (z wykształcenia adwokat) Bartosza Kownackiego:

Płonie pedalska tęcza na Placu Zbawiciela. Ciekawe ile jeszcze kasy wyda bufetowa na jej renowacje zanim zdecyduje się ją usunąć.

Władze czekają na zabójstwo. Pytanie: kto z nas padnie trupem pod ciosami „katolików”, endeków, „patriotów”. Kto?


Źródło: rimbaud.blog.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz