piątek, 22 marca 2013

Czad smoleński w Sejmie




Na razie mamy zimną wojnę domową, ale może ona przerodzić się w gorącą przy byle okazji - jakiejś uroczystości patriotycznej. Żadna ze stron może emocje i w konsekwencji wydarzenia nie opanować.

Tę wojnę można nazwać smoleńską, bo w tle jej jest katastrofa tupolewa. Obawiam się o 10. kwietnia, kiedy to hordy "patriotyczno"-pisowskie wyjdą na ulice. Polska się podzieliła, widać to w mediach. A intensywność jeszcze się nasili, gdy uruchomiona zostanie TV Republika, bądź TV Trwam dostanie koncesje na cyfrowy multipleks.

Oto jedno z najświeższych preludiów. Na komisji sejmowej Radosław Sikorski  przedstawiał kandydaturę Tomasza Arabskiego na ambasadora RP w Madrycie, gdy przed salą doszło do przepychanek protestujących przeciwko tej kandydaturze i strażą marszałkowską.

A wcześniej przed rozpoczęciem posiedzenia komisji poseł PiS Krzysztof Szczerski kwestionuje wybór Sikorskiego, nazywając kandydaturę Arabskiego "żenującą i skandaliczną".

Ktoś tę protestującą zgraję zorganizował. Kto? Nietrudno wskazać. Acz manifestujący zostali wyprowadzeni z Sejmu, to usłyszeliśmy jeden z dźwięków preludium, które zabrzmi w najbliższym czasie: 3. rocznicy Smoleńska, bądź pod  jakimkolwiek innym "patriotycznym" pretekstem. Arabski, b. szef kancelarii premiera, jest obciążony przez obóz smoleński winą katastrofy. Bo kogoś trzeba obciążyć oprócz Donalda Tuska i Putina, wszak jakiś pomocników mieli, gdy "poległ nasz prezydent".

Władza musi silniej artykułować smoleńskie ustalenia o przyczynach katastrofy. A nie zbywać milczeniem, iż społeczeństwo samo dojdzie, komu zależy na ukorzenieniu się teorii spiskowej. Możliwe, że już jest za późno. Nieobojętne to jest Polakom, bo zaczadzenie smoleńskie wygląda na trwałe uszkodzenie i nie da się tak łatwo wyplenić.


Z blogu: Hairwald

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz